poniedziałek, 16 września 2013

19.

Ale, Łapo, o czym ty gadasz? Mówże trochę wolniej i we w miarę zrozumiałym języku, bo nie wiem, o co ci chodzi. Zacznij się jeszcze drapać po nosie, a pomyślę, że opętały cię trolle. 
Chłopiec o dość długich włosach i szarych oczach westchnął, przewracając oczami.
-Muszę się dowiedzieć, kto był z Rose w zeszłym roku. Lunatyku, do cholery, kumplujesz się z nią! Jak możesz nie wiedzieć, kto złamał jej serce!
-Łapo, uspokój się- wtrącił się James, kładąc dłoń na ramieniu Blacka.
-No właśnie, Syriuszu, uspokój się. Nie wiem, kto jej złamał serce, bo nie pytałem o to. Wiem, jak się sytuacja miała, ale nic więcej. Nie wypadało mi pytać o dokładne nazwiska. Poza tym wtedy mi nawet przez myśl nie przeszło, że będziesz potrzebował takiej wiedzy.
-Przestańcie. Łapo, uspokój się. Remus i tak dużo ci pomógł, powinieneś być mu wdzięcznym- wtrącił się James, czując że za chwilę jego przyjaciel może wybuchnąć.
-Ja idę pod prysznic- rzucił rozdrażniony już Syriusz, znikając w drzwiach toaletki. 
-Przejdzie mu- zapewniał Rogacz, chociaż już nikt nie chciał go słuchać.
-To przejściowe, słuchajcie, musimy mu pomóc. Zrozumcie. On tego potrzebuje.
-Ale Rogaczu- zaczął Glizdek wiercący się na łóżku- czemu naszym kosztem? Jest pierwszy dzień w Hogwarcie, a on już nam nie daje spokoju. 
Potter westchnął, zdając sobie sprawę z racji słów Petera.
-Po prostu przetrzymajmy te kilka dni, aż się uspokoi. 
Przetarł rękoma swoją zmęczoną twarz. Byli na dobrej drodze do uspokojenia sumienia Syriusza. Muszą się poświęcić. 
Rose spadła mu jak z nieba. Dosłownie.
-Rose? Lucy? Co wy tu, do cholery, robicie? 
-Cóż- zaczęła niebieskooka- zasadniczo to zostałam zmuszona to bycia przynętą. 
-Och, zamknij się Rose, wcale tak nie było. Gdzie Black? 
-W łazience, a co?- odparł Rogacz.
-Bo potrzebujemy kogoś, na kim będziemy trenować zaklęcie zapomnienia- rzuciła sarkastycznie Torres, wymownie przewracając oczami. 
-To wy tu róbcie, co macie robić, a ja biorę się za swoje- przecierając ręce, zbliżył się do kufra stojącego przy łóżku Glizdogona. Zwinnie go otworzył i wyciągną ze środka...
-Stanik? Ale Peter, po co ci stanik?- spytała Lucy z nutką rozbawienia i zdziwienia.
-Och, błagam. To kufer Evans. A z tego -pomachał jej przed nosem biustonoszem- będzie świetna proca. 
"Załadował" procę koszulą nocną, wystrzelił, a jego ładunek niefortunnie wylądował na czyjejś głowie.
-Rogaczu, do cholery, co tu się dzieje? Nie wziąłem swojej piżamy i...- urwał Syriusz, orientując się, iż w ich dormitorium jest nieco więcej osób niż przypuszczał.- Kogo moje oczy widzą. Panny Torres i Richardson. Moje uszanowanie- skłonił się teatralnie.- Co was do nas sprowadza?
-Syriuszu- zaczęła delikatnie Rose, nie spoglądając na niego- czy mógłbyś się najpierw ubrać?
-Onieśmielam Cię, Rosalin?- uniósł jedną brew.- W porządku. W to?- podniósł koszulę nocną, którą oberwał od Rogacza. Nikt nie zdążył zareagować, kiedy Black zniknął za drzwiami toaletki. Po krótkiej chwili wyszedł, ubrany w zieloną koszulę nocną, która była na niego nieco za krótka. Nikt, nawet sam Black, nie krył rozbawienia. Wszyscy zgodnie ryknęli śmiechem, nie mogąc się opanować przez długie minuty. Następnie James zaczął eksperymentować z różnymi częściami garderoby Rudej, ale chyba najbardziej rajcowały go rajstopy, które naciągnął sobie na włosy. Razem z Syriuszem urządzili sobie mały pojedynek strzelania z "procy". Każde chybienie miało kosztować utratę jakiejś części garderoby. Syriusz okazał się lepszy, gdyż stał prawie kompletnie ubrany (w koszulę nocną Evans). Musiał jedynie ściągnąć kapcie. Potter natomiast stał już bez koszuli, w luźnym podkoszulku, staniku Evans i spodniach od kompletu szkolnego. 
-Teraz strzelamy za okno. Gotowy, Rogaczu?
-Gotowy!
W chwili kiedy puścili zapięcia biustonosza, ktoś z hukiem wparował do pokoju.
-POTTER!- rozniósł się po pokoju wrzask Lily.- CZY, CZY, CZY TO JEST MOJA KOSZULA? CZY TO SĄ MOJE BIUSTONOSZE? NA MERLINA, JA WAS CHYBA ZARAZ ROZSZARPIĘ. ZDEJMUJCIE TO NATYCHMIAST! 
-Lily, jesteś pewna, że mam to zdjąć, tu i teraz?
Syriusz wyglądał na całkowicie rozbawionego obecną sytuacją. 
-Boże, Black- chwyciła się za głowę.- Chcę widzieć MOJE rzeczy, wszystkie, za kwadrans w MOIM dormitorium.- Odwróciła się na pięcie, aby już wyjść z pokoju, kiedy nagle zatrzymała się i dodała- Syriuszu, zielony to nie twój kolor. Chyba będziesz musiał o tym napisać razem z Potterem na szlabanie, który właśnie ode mnie otrzymujecie- i zatrzasnęła za sobą drzwi. 
-Wiesz, Syriuszu- zaczęła delikatnie Rose, udając, że się nad czymś zastanawia.- Faktycznie paskudnie ci w zielonym. Chyba to był jeden z powodów, dla którego Tiara Przydziału nie przydzieliła cię do Slytherinu- uśmiechnęła się do niego promiennie,a ten odwzajemnił się jej tym samym. Rogacz zauważył, że jest to jeden z tych szczerych, radosnych uśmiechów. Wszystko wracało do normy. Znów byli w domu. 

3 komentarze:

Lydia Land of Grafic