-Syriuszu, przepraszam. Kurczę, tak mi głupio...
-Nie ma o czym mówić, Rose. Co to dla mnie? Szlaban? Poważnie myślisz, że dojdzie do skutku?- uśmiechnął się, z typowym dla nich, Huncwotów, błyskiem w oku. Tak piękna dziewczyna specjalnie za nim pobiegła i złapała go w Pokoju Wspólnym i jeszcze go przepraszała za to, że przez ponad cały wieczór ubrana była w jego szatę. Czego więcej można chcieć?
-Pogadam z Rudą, poproszę ją, by unieważniła ten szlaban. To moja wina...- spuściła smutnie głowę.
-Heej- Syriusz ujął jej podbródek, zmuszając ją tym, by na niego spojrzała. W jej błękitnych oczach odbijały się wyrzuty sumienia.- Ja się nie gniewam. Dzięki temu historia mnie zapamięta. Najszybciej zarobiony szlaban, poza tym....- ujął jej dłoń i poczuł jak mięśnie Rose znacznie się napinają.- Jak mógłbym się na ciebie gniewać?
Delikatnie próbowała wyszarpnąć dłoń z jego uścisku, jednakże był on zbyt stanowczy.
-Obiecasz, że nie będziesz się obwiniać?- wiedział, jak ją podejść.
-Syriuszu....
-Obiecasz?- powiedział wciąż swym łagodnym tonem.
-Obiecuję.
Z tymi słowami poczuła jak jego uścisk robi się coraz bardziej delikatny. Odczekała, aż ostatni raz muśnie swymi dłońmi po jej skórze i w końcu się odsunie. W odległości w jakiej obecnie stali, mógł spokojnie obserwować całokształt dziewczyny. Warkocz, który już nie był taki idealny, bo coraz to więcej kosmyków wymykało się spod upięcia. Sukienka, która była pognieciona przez stanowczo na nią za dużą szatę. Jej twarz, nieco wzburzona, prawdopodobnie jego zachowaniem. Z nią nie będzie tak jak z innymi. Pogłoski mówiły o tym, że jest po okropnych przejściach sercowych. Może to ten mugol? Nie, to było wcześniej, to było tutaj, w Hogwarcie. Musi dowiedzieć się, kto złamał serce Rose, musi wiedzieć, kto sprawił, że tak wspaniała dziewczyna wzdryga się na uczucie jego dotyku. Już wiedział, że plan zdobycia Rose staje się drugorzędną sprawą. Przede wszystkim musi znaleźć tego gnojka, przez którego Rosalin tak bardzo cierpi. Wciąż i wciąż...
Syriuuusz *.* <3
OdpowiedzUsuń