Tego dnia wcześnie skończyła swoje śniadanie. Zwykle posiłki zajmowały jej dużo czasu, a to dlatego, że zawsze więcej rozmawiała niż jadła. Ale nie dzisiaj. Było tak, ponieważ obudziwszy się, postanowiła jak najszybciej odwiedzić Hagrida. Nie mogła się doczekać spotkania - to była jedyna osoba w całym magicznym świecie, która znała jej tajemnicę i jedyna, która miała do opowiedzenia tyle ciekawych i interesujących ją historii dotyczących magicznych stworzeń, które tak lubiła. Uśmiechnęła się na samą myśl o spotkaniu - wręcz uwielbiała tego ogromnego człowieka, był tak prosty i pełen radości, kiedy przychodziła do niego na herbatę.
W podskokach wyszła z Wielkiej Sali i skierowała się do wyjścia. Mijała wielu uczniów, wszyscy odwracali się za nią - w końcu nieczęsto spotyka się tak szeroko uśmiechniętą osóbkę, jaką ona była w tej chwili. Na zewnątrz była piękna pogoda - słońce delikatnie grzało jej twarz, a na czystym niebie nie było ani jednej chmurki. Nie potrzebowałaby wierzchniej szaty, gdyby nie ukryła pod nią swoich rysunków i zdjęć. Zawsze pokazywała swoje nowe prace Hagridowi, który je komentował i zachęcał do dalszej pracy.
Na błoniach zobaczyła dwóch dyskutujących chłopaków - jeden był wysoki i z daleka widać było, że jest przystojny, a drugi, nieco niższy, miał w sobie coś przytulnego, co dobrze jej się kojarzyło... Oboje mieli krawaty w barwach Gryffindoru i dopiero wtedy Rose doznała olśnienia: przecież to byli Remus i Syriusz! Nie zastanawiając się ani chwili, pobiegła w ich kierunku- miała dzisiaj tak dobry humor, że i wspomnienie wczorajszego nietaktownego zachowania Łapy nie było w stanie jej powstrzymać. Nie zwalniając, wpadła zaskoczonemu Lupinowi w ramiona.
-Dzień dobry, Remusku! - wykrzyknęła i w przypłynie niczym nieuzasadnionej euforii obdarowała go siarczystym buziakiem w policzek. Kątem oka zauważyła, że Black skrzywił się nieznacznie, więc, wciąż będąc w objęciach swojego przyjaciela, uśmiechnęła się promiennie do Syriusza i przywitała się z nim. Odpowiedział lekkim skinieniem głowy, po czym włożył ręce do kieszeni i odszedł kilka kroków. Rose się tym za bardzo nie przejęła, powiedziała tylko:
-No, to ja wam nie przeszkadzam. Lecę do Hagrida.
I z szerokim uśmiechem pognała w stronę chatki na skraju Zakazanego Lasu.
Oj biedny Remus za dużo się zamartwia ;/ i biedny zakochany Syriusz ;/
OdpowiedzUsuńAle strasznie krótko :( Będzie więcej Lily i Rogacza?? :) czekam na następne rozdziały ;**
O czym chce rozmawiać Syriusz?? Lubicie trzymać ludzi w napięciu ;) hehe :*
Właśnie, będzie więcej o Lily i Jamesie?
Usuńbędzie! :D Tylko musicie trochę poczekać. :3 mam nadzieję, że warto. :)
Usuń~Lily.
Świetnee :D Oby tylko tak dalej ;**
OdpowiedzUsuńJeju! Rose <3
OdpowiedzUsuńKocham tą historię kontynuujcie :D zapraszam na mojego bloga http://imaginemylife.blog.com/ mam nadzieje że się spodoba!
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuńOj Rosi ty to wiesz kiedy podejść
Super :)
OdpowiedzUsuń