niedziela, 6 października 2013

40.

Za przykładem Rose wszystkie ułożyły się w tej samej pozycji- leżały na łóżkach, zwisając głowami w dół. Było to dość męczące, ale zasadniczo była to raczej forma rozgrywek- która dłużej wytrzyma. Świat do góry nogami wcale nie był taki zły. Jej gęste włosy były dziwnie lekkie i o wiele mnie poplątane. Mary wydawała się być nieco bardziej odprężona. Lucy wyglądała na mniej pijaną. Rose wyglądała na szczerze rozbawioną, a Potter wcale nie wyglądał na tak wkurzonego.
-Zaraz, chwila- oprzytomniała Lily, wpatrując się w chłopca stojącego w drzwiach.
-WYNOŚ SIĘ STĄD, POTTER!- krzyknęła, zrywając się na nogi.
-Och, chętnie. Ale pierw przyszedłem się dowiedzieć- rzucił jej kawałek pociętego materiału- co to do cholery jest. Jak to wygląda?
-Och, James, powinieneś być wobec nas wyrozumiały. Ta akurat musiała być jedną z pierwszych, ale zapewniam, że każda następna była wycięta z większą starannością- powiedziała Lily najpoważniejszym tonem na jaki było ją w obecnej sytuacji stać.
-Czy ty sobie właśnie ze mnie kpisz?
-Nie, raczej, jak ty to ujmujesz, droczę się z tobą.
-To są MOJE ubrania. I w czym ja będę spał? A jutro co mam na siebie ubrać?!
Lily już szykowała ciętą ripostę na jego słowa, kiedy drzwi się otworzyły i do pokoju weszła trójka chłopaków. Black, Lupin, Pettigrew... No nie, jeszcze ich tu brakowało. Lily jęknęła, kiedy Syriusz, uśmiechając się bezczelnie, rzucił się z impetem na jej łóżko, Peter usiadł na jakimś krześle, a Remus położył się koło Rose. Zapadła cisza, wszyscy z oczekiwaniem wodzili wzrokiem od Evans do Pottera i z powrotem. Łapa nawet kiwał głową zachęcająco, podżegając ich do dalszej kłótni.
-Potter, wynoś się stąd!- krzyknęła Ruda. Miała już dość tej całej sytuacji.- W ogóle nie powinno cię tu być!
-To jedyne miejsce, w którym obecnie powinienem być! Co ty sobie wyobrażałaś?! Że ci to puszczę płazem?- Rogacz był naprawdę, naprawdę wściekły i Lily zdała sobie sprawę, że on nie zamierzał odpuścić.
-No dobrze: przepraszam. Nie powinnam tego robić, TAK JAK TY NIE POWINIENEŚ GRZEBAĆ W MOIM KUFRZE I BAWIĆ SIĘ MOJĄ BIELIZNĄ, POTTER! Oko za oko.
-Tak mówią mugole, Evans. A przecież ty nie jesteś mugolem- wycedził przez zęby okularnik.
-Nie interesuje mnie to. Teraz przynajmniej wiesz, jak się czułam!
-Ale ja tobie nie pociąłem wszystkich ubrań!
-Nie! ALE ZROBIŁEŚ SOBIE PROCĘ Z MOICH STANIKÓW!
-To była tylko zabawa, Evans!
-To też była "tylko zabawa", Potter!
-Jesteś straszną egoistką! Tobie nie można wyciąć kawału, za to jak ty coś zrobisz, to nie można się o to gniewać!
-O tobie można powiedzieć to samo!
-Są siebie warci- Black konspiracyjnym szeptem zwrócił się ku pozostałej piątce.
-BLACK!- wykrzyknęli jednocześnie James i Lily.
-To ty mnie w to wpakowałeś!- rzuciła oskarżycielko Ruda.
-Łapo, nie wyłgasz się tak łatwo!
Już gniew tej dwójki miał się skupić na Syriuszu, kiedy Mary cicho odchrząknęła i uwaga wszystkich obecnych skupiła się na niepozornej brunetce.
-James, czy jak ci naprawię wszystkie ubrania, odpuścisz?
Rogacz zamrugał oczami i wydawał się kompletnie zbity z tropu. Po chwili jednak doszedł do siebie i powiedział:
-Taak. Ale jak chcesz to zrobić?
-Daj mi tę bluzkę- wyciągnęła drobną dłoń, a on posłusznie podał jej pocięty materiał. Dziewczyna chwyciła swoją różdżkę i po chwili wystrzeliły z niej żółtozielone iskry, a ubranie Pottera było znów całe i nietknięte. No tak, przecież Mary była mistrzem zaklęć niewerbalnych. A teraz uśmiechała się promiennie do Jamesa, który odwzajemnił uśmiech.
-Dziękuję ci bardzo. Ale... Mogłabyś naprawić mi resztę ubrań?
-Jasne. Idziemy?
I Mollins wyszła ze swojego dormitorium, a tuż za nią podążył Potter. Pozostała szóstka przez chwilę trwała w osłupieniu, a co z tego wynikało- w milczeniu. Dopiero po kilku minutach Syriusz oprzytomniał jako pierwszy:
-Czy... Czy Mary właśnie uratowała mi skórę?
To otrzeźwiło pozostałych. Wszyscy pokiwali głowami. Wszyscy poza Lily.
-Na twoim miejscu bym się tak nie cieszyła, Black. Masz szlaban.
-Ej, Evans. Nie możesz mi za to wlepić kary.
-A właśnie, że mogę.
-Nie. Wtedy musiałabyś dać szlaban i sobie, a to by było bez sensu, czyż nie?
-Mogę dać szlaban tobie jako głównemu pomysłodawcy tej całej głupoty.
-To wtedy pójdę do McGonagall i jej powiem, że byłaś współwykonawcą mojego genialnego planu- Łapa bezczelnie wyszczerzył do niej ząbki.
-Nie zrobiłbyś tego! Przecież Syriusz Black nigdy nie kabluje!
-Chcesz się przekonać, Lily?
Oboje już wiedzieli, że się poddała. Lily prędzej zaczęłaby dręczyć Smarka niż pozwolić sobie na utratę opinii wzorowej uczennicy.
-No dobra, Syriuszu, wygrałeś. Nie dostaniesz szlabanu. Zresztą nie poniesiesz żadnej konsekwencji swojego dzisiejszego czynu.
-Taa. Żadnej poza złością Rogasia. A to chyba najgorsze- Łapa zasępił się.
-Och, na pewno sobie jakoś dasz radę- Rose podeszła do Syriusza i delikatnie położyła dłoń na jego ramieniu.- Przecież zawsze się godzicie, nieważne, co się stanie.
Łapa odwrócił się i spojrzał zdziwiony na stojącą przed nim dziewczynę. Uniósł dłoń i położył ją na jej ręce spoczywającej na swoim ramieniu, a przy tym cały czas spoglądał jej w oczy. Uśmiechnęła się do niego, ale to nie zamaskowało jej wzdrygnięcia w chwili, w której ich dłonie się zetknęły. Odsunęła się od Łapy i uniosła triumfalnie jedną brew.
W tym momencie Lily uświadomiła sobie, co miała znaczyć ta scena, która się przed chwilą rozegrała się na jej oczach. Uśmiechnęła się z mściwą satysfakcją, ale i niepohamowaną radością dziecka- Syriusz Black po raz pierwszy w historii przegrał zakład.

10 komentarzy:

  1. Świetneee ^^ Black przegrał :D ACCIO następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha xD Dobre Rose
    Teraz czekać tylko na bieganie nagiego Syriusza xD haha Rose

    OdpowiedzUsuń
  3. Więcej, więcej, więceeeej :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więcej więcej więcej nas , przebojooowe bondjueel !

      Usuń
  4. Syriusz będzie nagi buahahahahahahahah to może być temat kolejnej piosenki Irytka

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny odcinek :D

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW!!! Najfajniejszy blog w necie!!! A dodatkowo jest napisany bardzo ładnym, ale lekkim językiem ;) Aż nie można się oderwać!!! Jedyne co jest straszne to to że odkryłam ten blog dopiero dzisiaj!!! Nie mogę się doczekać nowych rozdziałów :D Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak przestaniecie pisać tego bloga to stracę sens życia <3
    Ale James się wściekł ;D i to na Lily ;o :)
    Brawo Rose ;) hahaha

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha, świetnie przedstawiony początkowy moment, gdy Evans skumała, że w drzwiach stoi James xDD Oczywiście cały rozdział jak i blog jest GENIALNY! <33

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic