Po raz kolejny spojrzał w
swoje odbicie w lustrze i westchnął. Zwykle idealnie gładkie policzki pokrywał
mu dwudniowy zarost, który jego zdaniem zdecydowanie psuł jego urodę. Ze złością
spojrzał na okularnika siedzącego na skraju łóżka i przyglądającemu mu się z
rozbawieniem.
- Oj, Łapciu, po co masz się tak dręczyć? Wystarczy, że się ogolisz i będzie po sprawie - znów będziesz śliczniutki.
- Nie - wręcz warknął na niego Syriusz i wyparował z dormitorium. Szedł zły przed siebie, nawet nie zdając sobie sprawy, dokąd zmierza, póki nie zderzył się z jakąś postacią. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że jest na błoniach, a osobą, którą potrącił, jest Rose. Podał jej dłoń i delikatnie postawił ją z powrotem na nogi.
- Oj, Łapciu, po co masz się tak dręczyć? Wystarczy, że się ogolisz i będzie po sprawie - znów będziesz śliczniutki.
- Nie - wręcz warknął na niego Syriusz i wyparował z dormitorium. Szedł zły przed siebie, nawet nie zdając sobie sprawy, dokąd zmierza, póki nie zderzył się z jakąś postacią. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że jest na błoniach, a osobą, którą potrącił, jest Rose. Podał jej dłoń i delikatnie postawił ją z powrotem na nogi.
- Och,
wybacz mi. Nic ci nie jest?
- Wszystko w
porządku, Syriuszu - uśmiechnęła się do niego. - Ale... Czy coś się stało? Bo
wydawałeś się być zły...
- Teraz?
Nie, jak najbardziej już wszystko jest w porządku.
- Teraz... A
wcześniej? - dociekała blondynka.
- Po prostu
chodzi o ten durny zakład - Black znów z mocą zacisnął szczęki. Dziewczyna
wybuchnęła perlistym śmiechem.
- Naprawdę
nie rozumiem. Przecież skoro ci to tak przeszkadza, to czemu się nie ogolisz?
- Ja nigdy
nie przegrywam! - odparł zdecydowanie chłopak, lecz po chwili pożałował swoich
słów. - No, prawie nigdy. - pospieszył z wyjaśnieniem, ale w oczach dziewczyny
już błyszczały łzy rozbawienia, wywołane wspomnieniem pewnego zakładu...
Syriusz w tym momencie ze zrezygnowaniem stwierdził, że ani Rose, ani
ktokolwiek inny, nie zapomni mu tej żenującej chwili, w której to musiał
przebiec nago po korytarzu. Spojrzał na dziewczynę, ale ona dalej zwijała się
ze śmiechu, choć nieudolnie próbowała to powstrzymać.
- Rose... -
zaczął ostrzegawczym tonem. To nieco zadziałało, bo blondynka zaczęła robić
głębokie wdechy i wydechy, co pozwoliło jej nieco opanować napad śmiechu.
- Och,
Syriuszu, wybacz mi... Ale gdybyś widział miny tych wszystkich ludzi... I
siebie, sunącego po korytarzu...
- Rose, ty
chyba nie powinnaś pamiętać TAKICH rzeczy.
Dziewczyna
lekko się zmieszała, a Łapa uśmiechnął się triumfalnie. Bawiło o zażenowanie
dziewczyny, ale postanowił zmienić temat.
- A nie
chciałabyś mi pomóc z wygraniem tego zakładu? Mogłabyś uwieść Jamesa,
powiedzieć mu, że lepiej wygląda bez zarostu... No wiesz, ruszyć jakoś jego
męską część.
- Hmm. A nie
miałbyś nic przeciwko, gdybym to zrobiła? - uśmiechnęła się, lekko przechylając
głowę i mrużąc oczy. Chłopak nie mógł uwierzyć własnej głupocie, ale postanowił
nie dawać po sobie poznać, że bardzo się pomylił.
- Niee.
Chociaż Rogaś mógłby się domyślić, że cię o to poprosiłem.
- Coś mi się
wydaje, że jednak nie. Dobra, Syriuszu, mam plan. A nawet dwa - mrugnęła do
niego i pobiegła do zamku tak szybko, że nawet nie dała mu szansy, by zmienić
zdanie.
Na Merlina,
w co ja się wpakowałem? - jęknął w myślach Black.
Jest pierwsza ! <3 Piszecie pięknie, cudownie, niesamowicie :3 Po prostu się od was uzależniłam cóż więcej powiedzieć :c
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki króciutki, bo nie mogę napawać się tą przyjemnością czytania jak zwykle :( Trzymam kciuki bardzo mocno :) Życzę weny i czekam na następny rodział ;)
Plany Rose :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następne :D weny życze
suuuper czekam na następne :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3 Ale jednak dalej będę upierała się przy Lily i Jamesie, kocham ich w tym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę ogromnej weny :*
Lady Mikaelson <3
Oj Rose nieładnie tak się śmiać :D
OdpowiedzUsuńACCIO następny rozdział ! ^^