Wpijając się w wargi swego kochanka zapominała o całym
świecie. Jego blond włosy - specjalnie zmienił dla niej - były tak
miękkie, że mogłaby bawić się nimi przez długie godziny. Tak bardzo
lubiła czuć, że jest on blisko niej. Tę nieco prywatną chwilę przerwała
im Rose. Zeszła po schodach tuż do Pokoju Wspólnego. Dziwnie nieobecna,
wzburzona i... smutna. Tępo wpatrywała się w ogień, a gdy wyczuła, że
zakochani się jej przypatrują, blado się do nich uśmiechnęła.
- Nie przeprosił? - spytała Torres.
- Nie.
-
No co za bezczelny typ! Niech no ja mu się dobiorę do skóry, to
popamięta! Frajer nad frajerami! No ludzie! - mówiła nazbyt głośno Lucy.
Tak bardzo zbulwersował ją ten fakt, że aż Scott musiał ją
przytrzymywać. - Co on sobie myśli! BLAAACK! Złaź tu, natychmiast!
- Och, Lucy, to nic nie da. - odparła ze spokojem w głosie Rose.
Po
niedługiej chwili do Pokoju Wspólnego przyszli huncwoci. Wilson
automatycznie mocniej uścisnął swoją dziewczynę. Tak bardzo się o nią
troszczył.
Na fotelu na przeciwko Rose rozwalił się Syriusz, który ze
znudzeniem przyglądał się Lucy i Scootowi. W chwili, w której
siódmoklasista przytulił swą lubą do piersi i ucałował w czoło, Syriusz
przewrócił oczami.
- Moglibyście przestać się miziać na oczach innych. Zaraz dostanę ataku torsji jak tak na was patrzę.
- To w takim razie masz idealny pretekst by wyjść stąd, Black! - warknęła Rose. Jej oczy wyglądały teraz jak narysowane kreski.
- Ja akurat mam wielką ochotę by tu przebywać i nikt mi tego nie zabroni!
-
To może byłbyś tak łaskawy, by nie ogłaszać wszem wobec swojego zdania,
które notabene nikogo nie obchodzi! - warknęła niebieskooka. Kipiała
złością i poirytowaniem.
- Rose, skąd u ciebie tyle złości?
- Bo skoro
dwoje ludzi łączy jakieś uczucie, to chyba mają prawo je sobie ukazywać.
BO ONI PRZYNAJMNIEJ MAJĄ JAKIEŚ UCZUCIA! - krzyknęła, od razu tego
żałując. Wszystkie oczy skierowały patrzyły wprost na nią. Chwile
później przeniosły się one na Blacka.
- Tak, mają uczucia. Świetnie. Tak bardzo ci się to podoba,
co Rose? To czemu sama nie dasz komuś szansy? Czemu sama się
ograniczasz? No, powiedz!
- BLACK! - Lucy ewidentnie zabijała go wzrokiem, lecz na próżno.
- Nie Lucy. Ona po prostu sama nie wie czego chce! Chce uczucia, ale się najzwyczajniej w świecie boi. JEST TCHÓRZEM!
-
ZAMKNIJ SIĘ! - Rose podniosła się z fotela. Trzymała już różdżkę w
gotowości. Jej klatka piersiowa nadzwyczaj szybko unosiła się i opadała.
- Nie jestem tchórzem. - chłód bił od niej na milę. Odwróciła się na
pięcie, aby udać się do dormitorium, aż tu nagle, Black zaczął krzyczeć
do jej pleców:
- Nie jesteś? A teraz to co niby robisz? Uciekasz! Jak zwykle
uciekasz! Tak jest łatwiej, prawda? Ale powiem ci coś: są chwile, kiedy
trzeba wybierać między łatwym, a opłacalnym.
Niebieskooka stała jak wryta, nie poruszała się. Wszyscy obecni w Pokoju Wspólnym zamarli.
Łapa wykorzystał chwilę, w której Rose stała jak
sparaliżowana. Szybko przemierzył dzielącą ich odległość. Położył swe
dłonie na jej biodrach, po czym wyszeptał.
- Nie jesteś tchórzem, Richardson?
- Jestem odważniejsza niż ci się wydaje, Black. - wysyczała.
Strąciła jego dłonie ze swoich bioder i ruszyła przed siebie. Głowę
uniosła wysoko. Tak, by nikt nawet nie był w stanie pomyśleć, że po jej
twarzy właśnie spływają gorące łzy.
Jednakże, po drugiej stronie zamku pewna rudowłosa dziewczyna
wirowała w ramionach swojego partnera. Lekkie uniesienia, nieśmiałe
spojrzenia. Było prawie jak w bajce. Prawie, ponieważ jego błękitne oczy nie były tak ciepłe jak oczy pewnego bardzo irytującego człowieczka.Po podwieczorku Collin odprowadził ją
do pokoju wspólnego. Przy schodach prowadzących do dziewczyńskiego
dormitorium pocałował ją w policzek. Lily nawet się nie spodziewała, że
jest obserwowana, Z udawaną gracją udała się do swojego pokoju, choć z jej brzucha wylatywały motyle. W łaziance paliło się światło. Lucy jak zwykle leżała na łóżku zwisając głową w dół, a Mary rozczesywała swoje wilgotne włosy,
- Jak było? Opowiadaj! - zerwała się Torres.
Lily
jedynie zaczęła piszczeć ze szczęścia. Ta reakcja wyrażała więcej niż
jakiekolwiek słowa. Rzuciła się na swoje łóżko by dać upust swoim
emocjom, aż tu nagle...
- POTEEER!
Świetne *.* ale mogło być dłuższe po takiej przerwie
OdpowiedzUsuńwiemy, postaramy się, tj. jesteśmy w trakcie pisania. Będzie dłuższe. :)
UsuńWspaniałe! Zauważyłam parę błędów, ale przecież każdy je popełnia. Kiedy tak mniej więcej następny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńKocham was. Piszecie ciekawie, lekko, przyjemnie i .... no cudnie ! Czekam na next'a z niecierpliwością. (Mam nadzieję, że będzie dłuższy.) /Rebecka
OdpowiedzUsuńNareszcie👌
OdpowiedzUsuńTroche to trwalo i tez na stronce nie ma nowych aktualnisci mam nadzeje ze rozdzialy bedea sie szybciej pojawiac ....zycze weny i czekam na nastepny....
OdpowiedzUsuńTroche racja dlugo trzeba czekac na nowy rozdzal
UsuńTo. Jest. Po. Prostu. Cudowne. Dosłownie krzyknęłam kiedy zobaczyłam, że jest nowy! Teraz moja mama myśli, że coś jest ze mną nie tak... :) Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńAAAAA!!!!! Doczekałam się ! Wreszcie! wiecie jak poprawić człowiekowi humor :) Mam nadzieję, że teraz nie będziemy czekać tak długo, bo uschniemy z tęsknoty za nowymi rozdziałami :D :)
OdpowiedzUsuńCo do tego rozdziału, to trochę krótki, ale tak się ucieszyłam że jest, że to nie ma większego znaczenia :) Haha! No to teraz Jamesowi się dostanie :) Biedna Rose :( Black zachowuje się okropnie! powinien ją przeprosić! Lucy i Scott to fajna para :) ich chyba lubię najbardziej :) O a Lilka już zaczyna myśleć o oczach Jamesa :) Do zakochania jeden krok :) <3
Świetnie dziewczyny! Piszcie dalej!! Czekam na kolejny rozdział :)
Wspaniały!!!! Szkoda troche że taki krótki, ale po za tym to cudowny :D czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńWeny życzę :)
Nareszcie nowy *___* Już go czytam po raz drugi i nadal jest taki wciągający ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://kto-jest-wrogiem.blogspot.com/ & http://piatek-trzynasty.blogspot.com/
Jeeeej *o* Wspaniały rozdział jak zwykle ;) zapraszam do siebie na V rozdział, blog o tematyce Lucjusz i Narcyza :) lucissa-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cysia
Oooo super! *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :3
Zapraszam do mnie :)
believe-in-impossible-feelings.blogspot.com
Super dziewczyny ! Czym dłużej czytam tego bloga tym bardziej mi się podoba ! Jak ja UWIELBIAM Jamesa ! Jest w tym opowiadaniu zajebisty <3 Wielkie gratulacje za to :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny (proszę was o poprawę) :P
~Olivia Mikaelson